niedziela, 12 kwietnia 2015

Zielona glinka z jonami srebra

Jako posiadaczka cery mieszanej, skłonnej do zapychania starannie dobieram kosmetyki. Jakiś czas temu postanowiłam zrezygnować z drogeryjnych maseczek i sięgnąć po glinkę. Dużo czytałam o jej działaniu przeciwbakteryjnym i przeciwzapalnym, dlatego też zdecydowałam się na glinkę zieloną. 


Niestety w żadnym stacjonarnym sklepie nie natknęłam się na glinki i musiałam je zamówić na allegro. Za jedno opakowanie zapłaciłam mniej więcej 6zł. Biorąc pod uwagę ich wydajność, cena jest naprawdę niska.



Glinki przygotowuję w plastikowej miseczce i mieszam pędzlem, ponieważ trzeba pamiętać o tym, żeby nie stosować metalowych akcesoriów w trakcie jej przyrządzania i aplikowania. Już po pierwszym użyciu widać, że cera wygląda inaczej - jest oczyszczona z nadmiaru sebum, wyjątkowo gładka i jednolita. Maseczkę trzymam zazwyczaj 15 minut i w trakcie spryskuję twarz wodą termalną i nie pozwalam glince zaschnąć.

Czasami dodaję do glinek różne olejki, ale chyba wolę ją w połączeniu z wodą mineralną. Włosomaniaczki zachęcam do wypróbowania jej na skalp wraz z maską - włosy będą uniesione i bardziej świeże :)


Po wypróbowaniu glinki zielonej jestem pewna, że nie wrócę już do drogeryjnych masek :)

9 komentarzy:

  1. Ja nie próbowałam jeszcze żadnej :) Coś czuję ze już dawno bym przepadła :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Kusza mnie te glinki chyba kiedyś zamówie tak na sprobowanie :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie próbowałam z jonami srebra :) Muszę o niej więcej poczytać :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Lubię zieloną glinkę:)
    Pozdrawiam
    http://kosmetyczny-kuferek.blog.pl

    OdpowiedzUsuń
  5. Czuję się skuszona!:)

    OdpowiedzUsuń
  6. ja czaję się na glinkę białą ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Sama używam maseczek z glinką i polecam:)

    OdpowiedzUsuń